piątek, 16 października 2009

Szukam wolontariuszy!

Kopiuję Piotra:

"Jak już pisałem poszukujemy wolontariuszy do akcji Szlachetna Paczka. Aby pomoc mogła trafić do jak największej liczby rodzin potrzebujemy 30 wolontariuszy. Chwilowo nasz zespół liczy 14 osób, co bardzo łatwo przekłada się na to, że dostarczymy pomoc do połowy rodzin z tych zaplanowanych.

Dlatego apeluję do Was – włączcie się w akcję – pomnóżcie dobro na Święta.

Obowiązki wolontariusza wyglądają następująco:

  • 2 wizyty u rodziny – co ważne:
    • jest gotowa lista adresów – nie chodzimy i nie pukamy do drzwi na chybił trafił, tylko idziemy w konkretne miejsce,
    • wolontariusze zawsze chodzą parami, nigdy samodzielnie, więc nie będziecie zdani tylko na siebie,
  • wpisanie opisu rodziny do internetowej bazy,
  • opieka nad darczyńcą – kimś, kto chce przygotować paczkę (kontakt telefoniczny),
  • podczas finału (11-13 grudnia) obsługa darczyńcy w magazynie i dostarczenie paczki do rodziny.

Bądź szlachetny – zostań wolontariuszem!"


Bardzo Was proszę, jeśli możecie, albo znacie kogoś, kto może - zapraszam! Zespół jest bardzo fajny, dużo pracy nie ma, dacie radę!! Ja robię to pierwszy raz, trzeba się sprawdzić, oraz zrobić coś dobrego - czasem...

wtorek, 13 października 2009

Imagine

Hiszpania była piękna. Trochę inny świat. Krzykliwy, mało dyskretny. Życie zaczyna się po godzinie 23-ej. A zaczyna po 9-tej.
Tak, większość supermarketów i sklepów otwierana była o 9. Radośnie, jeśli ktoś chciał rano, polskim zwyczajem, pomaszerować po bułki.
Pseudozabawne były też niedziele - no bo w tym niekatolickim regionie sklepy są zasadniczo w niedziele nieczynne. Szybko się przyzwyczaiłam, że w sobotę muszę narobić zakupów na trzy obiady (no bo i na ponidziałkowy lanczyk do pracy). Owszem, było czynne u tzw. chińczyka, aczkolwiek dwa razy drożej, no i też - nie wszystko tam kupisz (na przykład mięsa nie, a jak wiadomo, dzień bez mięsa to dzień stracony). W sumie, nie zależy mi, u nas sklepy też mogą na niedziele pozamykać. Chociaż przyznaję, ten luksus rozpieszcza i powoduje, że nie muszę o wszystkim pamiętać w sobotę... I jakoś niekogo te zamknięte sklepy nie drażniły. A w sumie nie wiem, dlaczego je pozamykali. Na zbytnią religijność bym tego nie zwalała. No bo w takim kościele, na sumie (trwającej 35 minut, w tym 15 minut kazania), garstka osób (średnia wieku: 60 lat) plus my dwoje. Układ mszy taki sam, tylko czasem się siedzi, kiedy u nas się stoi, a klęczenie jest tylko raz. Plus komunia na rękę ofkors. Niby ten sam Kościół, a jednak różnice są.
'Barka' po hiszpańsku też brzmi fajnie.

niedziela, 4 października 2009

Come back

We came back from Spain.
Basque country was amazing. Mountains mixed with ocean, blue sky and horrible clouds, foggy or extremly hot days...
Days filled with work with wonderful people, a lot of nice talks (not only about science), fiestas and people on the street.
That's totally different world.
Now I have mess in my head and I don't really know, where I should spend my future. We will see. I do not say "I stay" or "I go"... At first I have to finish my studies.