piątek, 20 listopada 2009

Polska, Polska

Jest ostatnio słoneczna. Tydzień temu wyłam o słońce, bo ja ciągle mam wrażenie, że po dalekich przodkach odziedziczyłam chloroplasty i bez słońca po prostu zginę... Ginęłam więc przez ponad tydzień, a teraz się regeneruję. Przy otwartym balkonie chłonę wiosenne powietrze. Szaleństwo, wiosna w listopadzie, a jednak ten zapach przypomina mi późny marzec, kiedy wiem, że wiosna tuż-tuż.
Nie złoszczę się na słonko świecące mi prosto w monitor, nie złoszczę się, że znowu za ciepło się ubrałam. Bo jutro wszystko może się zmienić i znów będę marudzić, że żyję jak kret.

0 komentarze:

Prześlij komentarz