niedziela, 5 lipca 2009

Plaże w Bilbao, część I

Plażować w Bilbao można w wielu miejscach. My na początek wybraliśmy plażę w Algorcie (metro: Algorta), kilka przystanków metrem od nas. Plaża piaszczysta, bez kamyczków. Zadbana, ale bez szaleństw. Widywałam ładniejsze. Praktycznie brak infrastruktury w postaci łazienek, sklepików i barów, co w zasadzie jest wadą, szczególnie jeśli chce się na tej plaży spędzić trochę czasu. Ale kilkadziesiąt metrów od plaży, idąc pod górkę, jest telepizza, która daje jedzenie na wynos. Niestety, gorzej z toaletą. Woda jest zimna, ale są odważni, którzy się kąpią.


Dziś wybraliśmy się przystanek dalej, na plażę (metro:)Bidezabal. (Miejscowość wciąż ta sama, Getxo, tx=cz) I to było TO!



Plaża śliczna, widoki urocze, klif w pobliżu zdobył serce mojego męża, który zaczął snuć plany wybudowania tutaj domku. Ale na początek wymyślił spacer po klifie. Na szczęście nie nakazał mi tam biec od razu, bo moje nogi i tak już dość mocno odczuwały trudny spaceru po mieście oraz zejście do plaży - 400 m w dół. Czułam jednak, że muszę zebrać siły na powrót.



A na plaży, jak to na plaży zwykle, rozebraliśmy się do bielizny, nazywanej szumnie strojem kąpielowym i przez dwie godziny mieliśmy zupełny relaks. Dupą do góry albo na dół, w każdym razie - na słoneczku.

0 komentarze:

Prześlij komentarz