Dziś wybraliśmy się przystanek dalej, na plażę (metro:)Bidezabal. (Miejscowość wciąż ta sama, Getxo, tx=cz) I to było TO!
Plaża śliczna, widoki urocze, klif w pobliżu zdobył serce mojego męża, który zaczął snuć plany wybudowania tutaj domku. Ale na początek wymyślił spacer po klifie. Na szczęście nie nakazał mi tam biec od razu, bo moje nogi i tak już dość mocno odczuwały trudny spaceru po mieście oraz zejście do plaży - 400 m w dół. Czułam jednak, że muszę zebrać siły na powrót.
A na plaży, jak to na plaży zwykle, rozebraliśmy się do bielizny, nazywanej szumnie strojem kąpielowym i przez dwie godziny mieliśmy zupełny relaks. Dupą do góry albo na dół, w każdym razie - na słoneczku.
0 komentarze:
Prześlij komentarz