piątek, 26 czerwca 2009

3 dni do

pogoda tutaj jest tak nieciekawa, że właściwie chciałoby się spędzać dnie w pościeli. Tyle, że jak się otworzy okna na cały dzień, to pościel robi się niemile wilgotna. Co to za klimat w ogóle? I czy tam będzie podobnie?
Podpisałam ostatnie dokumenty. Jeszcze kilka spraw muszę zamknąć na uczelni. Jeszcze kilka dokumentów wydrukować i zabrać ze sobą. Odwiedzić aptekę.
Pakowanie okazało się być świetnym czasem do sprzątania bałaganu - w małym pokoju rzeczy porozrzucane po dziesięciu szufladach upchnęłam ładnie w dwóch, wyrzuciłam tonę śmieci. W dużym pokoju uporządkowane zostały na razie notatki ze studiów oraz teczki na dokumenty. Trzy segregatory z ważnymi rzeczami pękają w szwach, trzeba będzie dodać niedługo czwarty. Ja zupełnie nie wiem, co stamtąd można wyrzucić, a co poza fakturami i gwarancjami należy bezwzględnie trzymać. Oj, nazbierało się, nazbierało.
Wyrosła we mnie potrzeba zakupu futerału na aparat. No jasne, miał być kupiony razem z aparatem, ale nie wyszło. A jest potrzebny.
Przeczytałam ostatnio jakoś przypadkiem jedną z książek, którą miałam ze sobą zabrać. No cóż, będę musiała wziąć jakieś inne...

0 komentarze:

Prześlij komentarz