środa, 17 czerwca 2009

A po co ja Tam?

Jadę sobie Tam, nie do końca i nie tylko na urlop. To nie mają być trzy miesiące beztroskiej zabawy, chociaż zabawą wszystko ma być podszyte. Nie będziemy przecież robić z życia śmiertlenie poważnej sprawy?
Są tam komórki macierzyste (z embrionu, z dorosłego, z nowotworu), które się izoluje, pozyskuje, sprawdza, co się z nimi dzieje, jak zamieniają się w dorosłe i jak sprawić, żeby pozostały śliczne i młodziutkie... A prace tych państwa mają poszerzyć wiedzę na temat biologii komórki macierzystej, na temat nowotworu i tego, co dzieje się z genomem, kiedy proces nowotworzenia postępuje. Szukają leku na raka? W bardzo dużym uproszczeniu, bo lek na raka nie istnieje;) I nie zaistnieje;) I to nie jest kwestia mojej małej wiary.
Jadę więc robić dziwnie poważne rzeczy. Bo te komórki macierzyste są modne ostatnio, prawda? Bo te nowotwory to nam populację przetrzebiają, nieznośne i złe!
Jadę i mam nadzieję, że nie napsuję tam wiele, że nauczę się ciekawych rzeczy, i że będzie interesująco:)

0 komentarze:

Prześlij komentarz